Jesień, zima oraz wczesna wiosna mają tę zaletę, że bez szkody dla optymalnego czasu snu, możemy bezkarnie podziwiać codzienne wschody i zachody słońca, o ile pogoda lub obowiązki nie staną na przeszkodzie. W moim przypadku okazję do podziwiania tego spektaklu natury mam podczas jazdy do i z pracy. Niestety najpiękniejszych widoków zwykle nie udaje się zarejestrować, bo trzeba mieć np. aparat przy sobie, ale czasami coś się uda sfotografować. Tego popołudnia jechałem w czasie, kiedy niebo rozjaśniało się po padającym deszczu. Gęste, deszczowe chmury rozpędzał wiatr, a zachodzące słońce przedzierało się między nimi, a później podświetlało je od spodu. Ostatnie promienia słońca rozlewały się na ekranach dźwiękochłonnych czy karoseriach samochodów. Woda pokrywająca asfalt i całą resztę sprawiła, że kolory były bardziej soczyste niż zwykle...
Regulamin
Moje komentarze