W dniach 13-14 czerwca 2015 roku odbyła się III Ponidziańska 50-tka. Ja w roku poprzednim, co chyba będzie już tradycją, rajd miał swój początek i koniec w Busku-Zdroju, a trasa przebiegała przez południowe okolice Buska. Organizatorzy pomyśleli również o uczestnikach lubiących spacery, proponując im krótszą trasę - zwaną "spacerową".

Trasa pierwsza dla zaawansowanych piechurów, o długości 50 km, biegła przez:

Busko-Zdrój – Chotelek - Skotniki Górne - Stara Zagość - Żurawniki - Jurków - Wiślica - Chotel Czerwony - Skorocice - Chotelek - Busko.

Trasa druga - spacerowa, o długości około 25 km,, biegnąca przez:

Busko-Zdrój – Chotelek - Skorocice - Chotel czerwony - Hołudza - Radzanów - Busko.

Na starcie trasy 50 km pojawiło się kilkudziesięciu się około 70-ciu uczestników, którzy wyruszyli na szlak kilka minut przed godziną 9-tą. Każdy pewnie znał prognozę pogody na ten dzień, ale chyba nie każdy (np. ja) zdawał sobie sprawę co ona oznacza.

Rajd można podsumować kilkoma słowami: upał, żar, wrzący asfalt, kompletny brak cienia...

Dziś wiem, że trzeba iść za instynktem - miałem chytry plan żeby wziąć parasol, ale może obciach... Większość drogi żałowałem, że go nie zabrałem :-)

Trasa piękna, widokowa, ale całkowicie otwarta na promienie słoneczne. Na całej trasie być może uzbierał się jeden kilometr zacieniony. Oczywiście nie piszę tego jako zarzut do organizatorów, bo przecież trasę wybiera się dużo wcześniej nie znając prognoz pogody.

Już pierwsze kilometry sprawiły, że stopy zaczęły się gotować w butach. Piszę o swoich siatkowych, przewiewnych, a byli tacy, którzy maszerowali w ciężkich, wysokich, skórzanych butach górskich... Jak to się dziś mówi - rispekt:-)

Dochodząc do pierwszego punktu kontrolnego przy moście na Nidzie, myślałem tylko o tym, żeby schłodzić stopy w rzece i założyć suche skarpety. Znów nie posłuchałem własnego głosu i poszedłem dalej, myśląc że pewnie dalej będzie lepsze dojście do wody. Nic bardziej mylnego. Nida na tym odcinku otoczona jest zaporą z sitowia i innych chaszczy. Taki ogrom wody w zasięgu wzroku, a całkowicie niedostępny! Na szczęście jest woda w butelkach...

Snując się wzdłuż Nidy, przekręcając co chwila daszek czapki w kierunku słońca, doczłapałem się do Wiślicy. Asfalt czy tam kostka brukowa przed Wiślicą aż parzyła w stopy. Myślę, że mogła mieć z 60°C...

Na szczęście budowniczowie z wieków średnich znali się na swojej robocie. Wiedzieli jak zrekompensować brak klimatyzacji. Wchodzących do Domu Długosza ogarniał przeprzyjemny chłód średniowiecznych murów. Sam zaraz po wejściu zdjąłem buty, skarpety i doświadczyłem największej przyjemności tego dnia - połączyłem płonące stopy z zimną, średniowieczną, kamienną posadzką... Taka mała krioterapia :-)

Wychodząc z Wiślicy o godzinie 16, liczyłem na stopniowy spadek temperatury i jakąś chmurkę na niebie... Nic z tego. Zapytany pod drodze kierowca parkującego samochodu uświadomił nas, że jest 35°C w cieniu.

W Chotlu Czerwonym skorzystałem z cienia przykościelnych drzew, ucinając sobie półgodzinną posiadówkę na chłodnym murku.

Po godzinie 19 słońce już nie było takie straszne, a temperatura stawała się bardzo przyjemna. Idąc przez Rezerwat Skorocice podziwiałem zachód słońca nad stepem. Słońce, które tak mi dało w kość, w tej chwili budziło we mnie same pozytywne uczucia :-). Tylko te komary!

Na metę dotarłem już po zmroku o godzinie 21.25. Marsz zajął mi około 12,5 godzin, w tym jakieś 2,5, godziny postoju i 5 litrów płynu.

Na mecie czekał na uczestników rajdu gorący posiłek - bardzo dobra zupa grochowa oraz ognisko turystyczne. Kiełbasy nie piekłem, bo jakbym miał się zbliżyć do bijącego żarem ogniska...

Jadąc drogą S7 około godziny 23, na przydrożnym wyświetlaczu przeczytałem: Temp. powietrza: 21°C, temp. asfaltu: 29°C.

 

Niestety w poniedziałek dotarła do mnie tragiczna wiadomość - jeden z nas nie doszedł do mety. Nasz Kolega Piechur zmarł na drodze w okolicach Żurawnik. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie...

Artykuł - Echodnia

Galeria

 ponidzianska 50tka 2015 01

ponidzianska 50tka 2015 02

ponidzianska 50tka 2015 03

ponidzianska 50tka 2015 04

ponidzianska 50tka 2015 05

ponidzianska 50tka 2015 06

ponidzianska 50tka 2015 07

ponidzianska 50tka 2015 08

ponidzianska 50tka 2015 09

ponidzianska 50tka 2015 10

ponidzianska 50tka 2015 11

ponidzianska 50tka 2015 12

ponidzianska 50tka 2015 13

ponidzianska 50tka 2015 14

ponidzianska 50tka 2015 15

ponidzianska 50tka 2015 16

ponidzianska 50tka 2015 17

ponidzianska 50tka 2015 18

ponidzianska 50tka 2015 19

ponidzianska 50tka 2015 20

 

Ania
Poruszająca relacja.
Z upałem nie ma żartów. Spodziewam się, że na przyszłość organizatorzy będą żądać od uczestników długich tras kompletu badań od lekarza sportowego.

0
mojeSwietokrzyskie.pl
Oby nie. Każdy wie ile może, a czasami nawet najzdrowszym się wypadki zdarzają.
Pozdrawiam

1

1500 Pozostało znaków