Lokalizacja:
Chorwacja, Riwiera Makarska, Góry Dynarskie GPS: 43.342154°N, 17.053793°E
Wjazd samochodem na Górę Świętego Jerzego jest jedną z ciekawszych atrakcji dostępną dla odwiedzających ulubiony cel wakacyjny dużej części Polaków — Riwierę Makarską w Chorwacji. Dla kierowców nieobytych z wysokimi górami, krętymi i wąskimi serpentynami oraz dużymi przewyższeniami i ekspozycją, wjazd może stanowić nie lada wyzwanie. Z tego powodu na stronie internetowej Parku Biokovo znajdziemy liczne zachęty skierowane do kierowców niepewnych swych umiejętności, żeby skorzystali z wycieczek organizowanych przez profesjonalnych przewoźników. Od siebie dodam, że przed wycieczką warto upewnić się, że nasze auto jest w pełni sprawne z naciskiem na układ chłodzenia oraz hamulcowy.
Żeby wjechać trzeba mieć bilet, który najwygodniej kupić online na stronie parku. W sezonie często trzeba to zrobić z wyprzedzeniem, ze względu na limity ilościowe wjeżdżających samochodów i dużą ilość chętnych. Podczas zakupu rezerwujemy dogodną lub dostępną godzinę wjazdu, o której wpuszczanych jest maksymalnie 20 aut. My zdecydowaliśmy się na pierwszą możliwą godzinę - 6:00. Po części, żeby uniknąć upałów, a po części, żeby uniknąć mijanek na trasie przynajmniej w jednym kierunku.
Wycieczkę rozpoczynamy przy wjeździe do parku zlokalizowanym przy drodze D512. Za szlabanem od razu zaczynają się bardzo strome serpentyny. Po jednej stronie drogi widzimy skalną ścianę, a po drugiej przepaść. Droga jest bardzo wąska, tak na jedno auto. Wyminięcie się z innym pojazdem możliwe jest w mikro zatoczkach, które są oczywiście zbyt rzadkie... Podczas wymijania trzeba bardzo uważać, żeby nie zaliczyć kontaktu fizycznego ze skałą, barierką czy innym pojazdem. Warto złożyć lusterka, co może być nawet konieczne podczas mijanki busem lub małą ciężarówką wożącą turystów.
Już pierwsze zakręty czuć w uszach, które "przytyka" zbyt szybka zmiana ciśnienia atmosferycznego. Nagle jakoś ciszej, nawet silnik pracujący na wysokich obrotach ciągnący samochód pod górę, wydaje się jakby bezgłośny ;-). Piękne widoki odciągają uwagę od drogi, a droga uwagi się domaga... Jak nie przepaść czy skała, to krowa lub koń może zaskoczyć rozkojarzonego kierowcę. Na terenie parku żyją zdziczałe stada wspomnianych kopytnych, z którymi czasami trzeba dzielić drogę, czasami ustąpić pierwszeństwa, a czasami postać w korku... Ostrożnie z klaksonem, bo przestraszone zwierzę może być nieobliczalne.
Mniej więcej w połowie trasy, na wysokości 1228 m n.p.m., znajduje się SkyWalk Biokovo, czyli wisząca nad 500-metrowym urwiskiem szklana kładka. Spacer po niej wymaga przełamania lęku wysokości, ale w zamian oferuje dawkę emocji oraz przepiękne widoki na wybrzeże Adriatyku. My SkayWalk minęliśmy, zostawiając go sobie na potem. Jako jedyni pojechaliśmy dalej, żeby być na szczycie św. Jerzego jako pierwsi, a co ważniejsze sami. Dostępu do szczytu broni ostatnia serpentyna, wyjątkowo stroma i kręta. Wjazd nią powoduje wyrzut adrenaliny, zwłaszcza na zakrętach, na których ma się wrażenie końca drogi, za którą jest tylko przestrzeń... Plan się powiódł, szczyt św. Jerzego (1762 m n.p.m.) należał tylko do nas przez około 15 minut! Na szczycie znajduje się krótka ścieżka "dookoła komina", z której rozciągają się spektakularne widoki na wszystkie strony świata. Przy ścieżce stoi XVII wieczna kaplica św. Jerzego. Po nacieszeniu oczu widokami pozostaje wrócić na dół, co chyba jest trudniejsze niż podjazd.
Pamiętam, że oprócz ekscytacji i adrenalinki, miałem niekończący się uśmiech na twarzy. Przejażdżka na szczyt św. Jerzego była chyba najlepszą karuzelą, na jakiej byłem.
Na drodze wałęsają się krowy...
... i konie.
SkayWalk Biokovo na wysokości 1228 m n.p.m.
Serpentyna pod szczytem.
To prawdopodobnie robot... Startowaliśmy razem. Był na szczycie niewiele później...
XVII wieczna kaplica Św. Jerzego.
Po wszystkim wystarczy zjechać...
Regulamin
Moje komentarze